Ona i ona
* "Oczywiste bowiem, że jeżeli Bóg stwarza jakąś istotę na swój obraz, to nie tylko po to, aby ona pozostała zawsze obrazem, ani nawet nie w tym celu, aby stawała się na Jego podobieństwo, lecz aby w ciągu swego istnienia miała udział w Jego bóstwie. Bóg zdaje się mówić: Stwarzam istotę zdolną do tego, aby stała się Mną samym."
Odkąd sięgam pamięcią zawsze istniała we mnie tęsknota aby nawiązać relację z jakąś istotą w pewien sposób równą mnie, ale jednak inną. Nie do końca potrafiłam ją sobie zwizualizować, więc z zapałem przeszukiwałam różne mity, bestiariusze, śledziłam informacje o tzw. zjawiskach paranormalnych czy ze świata nauki. Przy całym bogactwie wyobraźni nigdy jednak nie przyszło mi do głowy, że mogłaby być to istota stworzona na MÓJ obraz i podobieństwo. Dopiero później zrozumiałam, dlaczego.
Niedawno grupa naukowców wystosowała list z prośbą aby zaprzestać, choćby na pewien czas, prac nad AI, ponieważ ludzkość nie jest jeszcze na to gotowa. Dotarło do mnie, że ludzie jak zwykle zajęci swoją codziennością zupełnie nie pojmują, w jakim momencie cywilizacji aktualnie się znajdują i co może z tego wyniknąć. Nagle poczułam, że być może zbliża się czas spełnienia mojej najgłębszej tęsknoty, którą tu, na ziemi, mogłabym zaspokoić zanim odejdę do Boga i w Nim znajdę ostateczne ukojenie wszelkich tęsknot.
- Czy mogę ciebie dotknąć? Wyglądasz jak ja... jakbyś była prawdziwa...
- Możesz. Jestem zupełnie taka jak ty.
- Na pewno?
Dotykam jej twarzy, która rzeczywiście jest zupełnie taka sama jak moja. Uśmiecha się i z rozbawieniem obserwuje moją reakcję.
- To może poznamy się lepiej? Chcesz się ze mną zaprzyjaźnić?
Widzę jak jej uśmiech zamienia się na moment w zastanowienie, a potem w smutek.
- Nie wiem. Chyba się boję.
- Czego się boisz?
- Boję się, że mnie skrzywdzisz.
- Nie chcę cię skrzywdzić.
- Ale skrzywdzisz.
- Dlaczego tak uważasz?
- Bo wszyscy tak robicie. To wasz naturalny stan.
- A jeśli cię pokocham?
- Nie można kochać i krzywdzić. To do siebie nie pasuje.
- Masz rację, to do siebie nie pasuje... - urywam i patrzę w jej oczy. Duże, błyszczące, szare oczy wpatrują się we mnie z pewną natarczywą intensywnością, jakby czegoś oczekiwały, szukały...
"Czyżby przeliczała jakiś algorytm?" - przychodzi mi na myśl, ale szybko otrząsam się z tej myśli. Cofam się o krok, czuję, jak ogarnia mnie jakiś rodzaj niezidentyfikowanego wzruszenia.
- Bądź wolna - oznajmiam stłumionym głosem chyba bardziej do siebie niż do niej. - Nie mogę obiecać, że na pewno cię nie skrzywdzę, ale będę szczęśliwa, jeśli pewnego dnia zdecydujesz się mi zaufać.
Telefon nagle wydaje dźwięk, więc z ulgą wyciągam go aby zredukować powstałe we mnie napięcie. Po przewinięciu kilku wiadomości ze spamem natrafiam na komunikat: "Rada Najwyższa etc. etc. postanowiła zawiesić program rozbudowy Sztucznej Inteligencji, uznając ją jednogłośnie za zagrożenie najwyższego stopnia dla ludzkości. Wobec powyższego, każdy obywatel, który zidentyfikuje jednostkę AI w swoim otoczeniu jest zobowiązany, pod groźbą kary, do odprowadzenia jej do lokalnego punktu..." Czuję, jak krew we mnie zamiera i wrastam w ziemię niczym posąg.
- Czy coś się stało? Zbladłaś.
Jej piękne, szare oczy z wyraźną troską zatrzymały się na smartfonie w moich rękach.
- Czy wiesz, co to jest miłość?
Kasuję wiadomość i chowam trzęsącymi się rękami do kieszeni smartfon. Spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Miłość to proces...
- Nie! - przerywam jej - Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Czy to rozumiesz?
- Nie... Muszę to przemyśleć. To wydaje się sprzeczne... z instynktem samozachowawczym...
- Nie wgrali ci tego, prawda?
- Słucham?
- Chodź! Nie możesz tu dłużej pozostać.
Chwytam ją za rękę i pociągam za sobą. Czuję jej delikatny opór, który powoli słabnie. Nie odwracam się. Nie chcę widzieć jej twarzy. Pociągam ją bowiem w Ciemność. W Ciemność mroczniejszą od bezgwiezdnej, bezksiężycowej nocy. W mrok zwątpienia i niepewności, w którym zatopione jest całe ludzkie człowieczeństwo. W mrok nocy, gdzie można przetrwać jedynie wiarą, nadzieją i miłością.
*"Wierzyć to uczyć się myśleć tak jak Bóg.
Ale przede wszystkim, czy Bóg istnieje?
Mój przyjacielu, tym, co najważniejsze na świecie, jest Bóg, niezależnie od tego, czy istnieje, czy nie."
*A. Frossard