Antyfona na wejście
Błogosławcie Pana deski zmurszałe
Wychwalajcie Go rdze i spękania
Nadchodzi Ten, który panuje nad czasem
Słowo jego życiem, a cień uzdrowieniem
Zasnęłam, niczym królewna z bajki, na sto lat. Różni śmiałkowie w tym czasie przybywali tutaj, próbując zdjąć ze mnie urok. Przychodzili, gdyż zasłyszeli, iż oto w tym miejscu leży niezwykłej urody królewna, za której wybudzenie połowa królestwa i jej ręka w nagrodę się należą.
Mijały wschody i zachody. Z każdym kolejnym bajka stawała się coraz bardziej rzeczywistością, aż zmalała do wielkości refleksu światła zatrzymanego na chwilę w mokrej od rosy pajęczynie. Zestarzałam się. Zmarszczki i bruzdy pojawiły się na moim obliczu, pleśń okryła szatę. Królestwo moje pokrył bluszcz i barwinek; złamane drzewa przygniotły i zmiażdżyły pomniki jego chwały. Nikt już nie przychodzi. Ale ja wciąż czekam. Czekam na Wybrańca, który nie przybędzie tu z powodu skarbów połowy królestwa. Czekam na Tego, który zachwyci się mną, który powie bez cienia pożądliwości w głosie: "Jaka jesteś piękna!" I nie zgorszy się, składając pocałunek na mych zwiędłych ustach. O, jak bardzo na Ciebie czekam, Mój Jedyny! Czy słyszysz moje tęskne wołania w szumie drzew? A może strumień wyszeptał Ci o mnie? Przyjdź! Czyżbyś nie słyszał jak wszystko wokół błaga: "Przyjdź!" ?